lekka złocista oplenizna, czyli nawilżające masło do ciała Bielenda

Chyba każda z nas uwielbia lato i piękny kolor opalenizny na swoim ciele. Co jednak kiedy nie możemy się opalać, albo nastały zimne dni, a nasza skóra wygląda jakbyśmy pracowały we młynie ?
Z pomocą przychodzą nam firmy kosmetyczne, które prześcigają się w ilości kosmetyków do opalania, od samoopalaczy w kremie, sprayu po mgiełki i chusteczki.
Jakiś czas temu odkryłam masło z Bielendy. Znalazłam je na półce w Rossmannie w promocyjnie wówczas cenie 15,99, normalna cena to 19,99 zł.

Nie mam dobrego doświadczenia z samoopalaczami, a jakoś solarium mnie odstrasza ( może dlatego że koloryt skóry po nim wygląda trochę jak skóra u podsklepowego żula :/)

W domu po zrobieniu peelingu ( o tym też kiedyś wspomnę z czego najlepiej robić peeling) i osuszeniu ciała, naniosłam i wtarłam aż do wchłonięcia masło na całe ciało. Ma bardzo przyjemny zapach, konsystencję gęstego kremu. Łatwo się rozsmarowuję i szybko dość wchłania. Nie trzeba po nim szorować rąk jak po samoopalaczu. Po kilku godzinach skóra robi się lekko złocista. Dla lepszego efektu należy czynność powtórzyć na drugi dzień.
Masło nie tylko nadaje skórze koloryt, ale również nawilża skórę sprawiając że jest bardzo przyjemna w dotyku.




Komentarze